No to lecimy ze stropem..
Strop to był ostatni nasz etap przed koncem 2012 roku.. Nie wiem dlaczego, ale uważam że w trakcie budowy naszego domu spotkaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy okazli nam ogromne serce i pomoc... Począwszy od murarzy, którzy zasuwali jak mróweczki, potem rewelacyjna ekipa od stropu, skończywszy na ekipach od więźby i dachu, którego zazdrości nam każdy..
Ale szczerze powiem Wam, że maiłam osobiście kryzys :/ Był moment, już chyba po stropie, kiedy usiadłam na jednej polothermie i zaczełam plakać, bo zdałam sobie sprawę ile jeszcze pracy i PIENIĘDZY będzie nam potrzebne, że to dopiero początek.....