Ciąg dalszy fundamentów
Przepraszam, że tak jednego dnia ale chciałam trochę nadgonić tego bloga, mam do opisania dwa lata hehe :)
Wylaliśmy ławy i robiliśmy dalej.. pierwszego roku tj. 2011 załatwialiśmy pozwolenia co trzeba przyznać jest tragedią !!! Nie dość, że kosztowało nas to z 10.000 zł to jeszcze tyle oczekiwania, tyle zmarnowanego czasu ojjjejjj masakra ehhh. Najlepsza była ENEA, po podłączeniu nas skrzynki, zaczął palić się nam słup haha - teraz mnie to bawi, ale jak w nocy zadzwonili do Nas, że pali nam się budowa to prawie zawału dostałam...
w 2012 roku zaczeliśmy fundamenty, i dojechaliśmy aż do stropu, gdzie w końcu zastała nas zima... i co tu ukrywać skończyły się pieniądzę, żeby szaleć dalej.
Po wylaniu ław Panowie robili dalej, okazało się, że stan zero jest całkiem wysoko i wyszła nam prawie piwnica :) Podmurowywaliśmy z bloczków fundamentowych, który kupiliśmy w fabryce w Węgorzynie, przyjechał cały tir :)